niedziela, 4 lipca 2021

   Doceniaj to co masz- na prawdę.!


Od czasu do czasu zaglądam na mojego bloga, czytając wszystkie swoje przemyślenia, i zastanawiając się  nad tym czy w tym momencie miałabym takie same myśli. Nie żałuję tego co pisałam, dokładnie to samo czuje teraz. Co się zmieniło przez ten czas?  Uwierzcie mi strasznie dużo. Tak na prawdę MOKA  to już nie MOKA a M O K A. Żyjemy razem , ale osobno. Każdy wkroczył niby na ten swój tor. Podążając za tym co najważniejsze, podążając za życiem i celami czy marzeniami, Nadal z Adrianem mieszkamy w Anglii, to się nie zmieniło. Z perspektywy czasu wiem , że rok 2019 był moim rokiem , spełniły się moje marzenia o które zawzięcie walczyłam i o szczęście. Nikt  z naszej czwórki nie ma jeszcze dzieci nie jest po ślubie, jedynie mamy domy ( nie wszyscy - tylko ja i Adrian jeszcze się ociągamy ) jestem mega dumna z moich przyjaciół , że osiągają to co sobie zaplanowali . Na prawdę. Nie jest już to ta sama paczka, Krystian i Monika się poróżnili i w tej całej sytuacji zostałam tak na prawę ja. Są dla mnie jak rodzina- oboje. 

Z smutniejszych wydarzeń 2.09.2020 zmarł mój tata. Mój bohater, moje okno na świat i w całym tym cholernym świecie mój najlepszy przyjaciel. Nie wiecie nawet jak bardzo doceniłam jego obecność. Myślałam , że po upływie kilku miesięcy jakoś się z tym uporam, ale niestety. Z jego odejściem zawalił się mój świat. Nie potrafię już funkcjonować tak jak wcześniej. Wiem , że każdy z Was kocha swojego rodzica i na pewno każdy jest bohaterem, ale uwierzcie mi na słowo. Mój był- Super bohaterem. Wychował 4 dzieci , poświęcał czas i był. Mogliśmy zwrócić się z każdym problemem. Wyobrażacie sobie faceta z czwórką małych dzieci? i pracującego, troszczącego się o wszystkich ? Martwiącego się o jedzenie rachunki , ubrania i książki? Daliśmy mu na prawdę popalić. Teraz piszę tego bloga słuchając KęKę w tle i rozkoszując się desperadosem z nadzieją , że ukoi moje obolałe serce. Może   chociaż przez chwilę poczuję ulgę pisząc to co piszę. W marcu 2020 roku mój tata zachorował- miał zator tętnic udowych oraz zawał serca. Moje serce zamarło z ową informacją. Tydzień na OIOM walki o życie. Modlitwy do Boga o jego życie, Wiecie jakie to straszne ? Można by powiedzieć , że z jego kondycją to była modlitwa o na prawdę wielki cud . Prosiłam  Boga , aby dał mi się chociaż z nim pożegnać , żebym mogła mu powiedzieć , że go kocham (nigdy tego nie mówiłam mojemu tacie. Po miesięcznej rekonwalescencji moj anioł stróż , który nade mną czuwał uczynił cud~!! Mój tato wyszedł do domu w stanie stabilnym. W ciagu miesiąca od operacji i walki zaczął chodzić- co prawda początkowo o balkoniku ale chodził. Byłam najszczęsliwsz na świecie. Czułam , że wszystko się ułoży. Dzwoniłam do niego codziennie, słuchając o tym co się dzieje, co jadł co oglądał. W Lipcu zjechałam na urlop. Z momentem jak go zobaczyłam płakałam, nie ze smutku tylko ze szczęścia ,że go widzę , że widzę go prawie zdrowego , że mogę go przytulić. Jak to urlop minąl szybko i z dniem wyjazdu nie czułam się najlepiej. Tuląc go miałam wrażenie , że tulę go ostatni raz. Nie mogłam powstrzymać się od łez. I wiecie co -  To był mój ostatni moment trzymając go w ramionach .

02.09.20- Został przyjety na oddział z podejrzeniem martwicy kończyny dolnej. Godzina 7 rano dzwoniłam do niego. Słyszałam jego cierpienie w głosie kiedy oznajmił mi , że musi się poddać amputacji, Świat mu legnął w gruzach. Nie potrafiłam mu pomóc , probujac rozwelselic zawsze wszystko obracałam w żart.Powiedzialam mu , że go kocham i że mu pomogę i damy rade bo ma nas. 

Godz 23:20- odszedł. Odszedł od nas, ode mnie. Zostawiając mnie samą- poczułam się jak 100% sierota.

Gdzie jesteś , dlaczego? Szok i niedowierzanie. Nerwowe telefony do taty - nie odbira . I miliony myśli przytłaczające moją głowe. A moze oni się pomylili, może to tylko zły sen. Może to się nie wydarzyło.

Nadal do mnie to nie dotarło..



CDN.


czwartek, 29 sierpnia 2019

Odrodzeni na nowo

 Od ostatniego posta minęło kilka miesięcy, zawsze muszę nabrać natchnienia na to żeby coś napisać. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe. Trzeba umieć i chcieć obrać wszystko ładnie w słowa.
Tekst pisany a nasza mowa jest całkiem inna . Mija czas , połowicznie można podumować połowę roku ze względu na to , że jednak dużo się już działo , ale mam nadzieje, ze jeszcze więcej oczywiście pozytywnych rzeczy się wydarzy.. W maju był u nas Krystian :) to był bardzo szybki i zarazem intensywny weekend. Nocna jazda pociągiem , jak zwykle alkoholizacja ( nieuniknione za czasów naszej młodości i jak na rodowitych Polaków przystało -tradycja rzecz święta) ,później wspólne zakupy chodzenie bez celu po mieście , następna alkoholizacja , kac ;D no i po weekendzie. Bardzo się cieszę , kiedy ktoś mnie odwiedza.. Teraz oczekuje Mikołaja i Moniki, może w końcu dotrą ;D. W lipcu byliśmy w Polsce, aż cały tydzień.. Czas zleciał błyskawicznie, dzień w dzień robiliśmy coś. Wyjazd na działkę do cioci , spotkanie z Krystianem i Arkiem, impreza w Przyjezierzu.. W sumie te dwie imprezy pokazały mi/ nam jak bardzo silna jest nasza więź .. Mogłabym wstawić zdjęcia , ale chyba lepiej nie. To było coś za czym najbardziej tęskniłam i tęsknie codziennie. Byliśmy po prostu wszyscy razem. Postanowiłam zmontować swój pierwszy amatorski .. podkreślam AMATORSKI film.. Nie jest idealny nie ma fajnych przejść , ale jest.




wtorek, 26 lutego 2019

" Jak Feniks z popiołu"


Minęło kilka lat , mojej nieobecności..

Jak się wszystko toczy ? Jak przebiega nasza przyjaźń? Jak nasze życia się układają ?Co zmieniło się przez te kilka lat? W zasadzie wszystko poza naszą przyjaźnią .
Wszyscy mamy po "24" rocznikowo. 2019 mam nadzieję , że będzie rokiem łaskawym chociaż , już zleciały dwa miesiące..
Ja i Adrian od 2016 roku mieszkamy w Bedford w Anglii, nasza przygoda na przysłowiowych walizkach jeszcze się nie zakończyła. Poznaliśmy bardzo dużo osób , które czegoś nas w życiu nauczyły.. Mówię bardziej o tym , że dały nam taką lekcje , na co należy uważać , z kim się zadawać i pokazały jakie wartości ma nasz ukochany kraj. Zmieniliśmy pracę kilka razy ( w sumie ja , bo Adrianowi trafiła się dobra posadka :P) , ale o naszej miejscowości i życiu w Anglii może w następnym poscie. Wracając do tematu radzimy sobie wszyscy bardzo dobrze, biegniemy w wir zycia podążając za marzeniami za standardami za codziennością. Monika ukończyła jako jedyna studia , jestem z niej mega dumna. wiem ile ją to kosztowało , ile zarwanych nocy, wypłakanych łez , ile nerwów przede wszystkim i stresu. wbrew pozorom to nie jest łatwy orzech do zgryzienia.. Krystian również barwnie zaczął swoje dorosłe życie, od jazd na tirach , busie, do spedycji. Dużo się u niego dzieje, pracuje jako spedytor w weekendy jako kelner , dosłownie człowiek orkiestra :) Do naszej czwórki dołączył też Mikołaj , wykluł się ze swojej skorupy nieśmiałości hahah aktualnie to kierowca tira :D

Życie pozwala nam powoli pisać scenariusze , ale piszemy je w taki sposób , że nasza przyjaźń nadal istnieje. Może nie jest tak silna i ma swoje chwiejne dni, ale jest. Zmieniliśmy się , dojrzeliśmy , ale o sobie nie zapominamy. Ja wiem i czuję w głębi serca , że to nie jest nic przypadkowego. Wystawiamy siebie na wiele prób przetrwania, ale nie tracimy nadziei na lepsze jutro. Spoitykamy się , rozmawiamy piszemy w każdym wolnym czasie, wiadomo zawsze można robić to częściej, ale dajemy sobie ta intymną przestrzeń posiadania też własnego świata i zycia. Mamy różnych znajomych , bo mamy do tego prawo , ale wiadomo co zawsze jest na pierwszym miejscu. Nadal pisząc tego bloga czuję się tak samo.. Czuje się jakbnym była poi drugiej stronie życia. Przy nich jestem pełna entuzjazmu , pełna energii i i chęci do życia.  Nie chcę rozpisywać się na każdy temat, teraz mam nadzieję , będę tutaj bywać częściej !








Posłuchaj! :)

czwartek, 12 listopada 2015

,,Życie milion ścieżek ma "

4 lata szkoły minęły wydaje się nawet , że jak jeden dzień.Każdy idzie własną drogą , niby każdy osobno , ale jednak kontakt mamy, może nie jest jakiś super świetny , ale na tyle zadowalający , że wiemy co u nas i w miarę często ze sobą rozmawiamy.Tylko dzięki Wam te 4 lata szkoły były najlepszym czasem , który mogę wspominać. Nadawaliście i nadal to robicie , że w ciężkich chwilach da się wytrzymać .. Gdybym miała podzielić się z całym światem wszystkimi najpiękniejszy,mi wspomnieniami zabrakło by dnia żeby wszystko streścić. Z Wami nawet najgorsze zagrożenia , blauki i uwagi nie były mi straszne... Dawajecie mi siłę odwagę i wiarę w życie , wioarę w nas. :"MOKA zawsze i wszędzie"























Z każdym z tych zdjęć mam jakieś wspomnienia i zapewnie nie sama . Ten blog nadal będzie istniał, lae chciałam wstawić coś w stylu małej fotorelacji. Każdy to czyta więc i pooglądać też jest fajnie. Każde z tych zdjęć nawiązuje do słów w naszych notkach. Blog był zaniedbany i bo prawie od roku na niego nie wchodziłam, ale są w życiu wzloty i upadki. Dzielę się z Wami moimi najpiękniejszymi chwilami w życiu i oby było ich jeszcze więcej , a moim przyjaciołom (rodzeństwu) Wielkie Dzięki za to , ze jesteście na dobre i na złe. Kocham Was !!♥♥♥♥ włączcie sobie tą nutkę , ona nadaje nastrój podczas czytania 


Nikt nie mówił, że żyć będzie łatwiej
kiedy Ty nie wiesz, że...
ta lwia część,która tęskni za Tobą
która we mnie jest
a we mnie ta lwia część
która myśli za Tobą
jak to jest możliwe?

Kruk i dym zgasł
Gruz, brak flar
No i wzgórze, skąd wciąż się tli
grzmot przerwał mi...

Nikt nie mówił, że żyć będzie łatwiej
kiedy Ty nie wiesz, że...
ta lwia część, która myśli za Tobą
która we mnie jest
a we mnie
ta lwia część, która tęskni za Tobą
jak to jest możliwe?

A we mnie
ta lwia część, która tęskni za Tobą
która we mnie jest
a we mnie
jak to jest ...

wtorek, 3 listopada 2015




Dawno nie napisałem nic więc po namowach Oli postanowiłem zabrać głos. MOże gdy czytasz nasze posty uważasz, że trochę to wszystko koloryzujemy żeby było ciekawiej, to mylne spostrzeżenie. Nikt z naszej czwórki nigdy nie wyolbrzymiał naszej przyjażni. Ta nić, która lączy nas wszystkich w jedną całość to prawdziwe uczucie, którego nie sposób zanienić na coślepszego. Nasza przyjażń to nie tylko super imprezy ale też kłótnie i rozczarowanie, które tylko jeszcze bardziej zacieśniają Nasze więzi. Każdy z Nas dąży do tego aby nic nie przerwało tego uczucia, które nas łaczy. Dąży... my już chyba dotarlismy do tego momentu życia gdzie nie musimy przejmować się o naszą przyjażń. To właśnie te miliony przegadanych godzin i tysiące przepłakanych sprawiły, że jesteśny jedną duszą w czterech ciałach.każdy z nas jest inny i nie zawsze się zgadzamy ale zawsze znajdujemy wyjście z każdej sytuacji. Znamy się na tyle, że gdy pomyślimy o kimś z naszej paczki odrazu dostajem od tej osoby sms'a. Może to telepatia albo poprostu już rozumiemy sie bez słów. Te piekne słowa Oli "IDĘ ZA WAMI BO WY IDZIECIE ZA MNĄ" są jak najbardziej uzasadnione. Zrobimy dla siebie wszystko co jesst możliwe i znajdziemy sposób na te "niemożliwe" rzeczy. Gdy spotykamy się wszyscy razem czujemy się jak rodzeństwo. Świetnie Nam się za Sobą rozmawia, śmiejemy sie ale i płaczemy wspólnie. Gdy któs z Nas ma problem Wszyscy stajemy za nim murem. Taka przyjażń jest żadko spotykana, by czwórka ludzi tak bardzo sie zżyła ze sobą. Ja nie widze się w świecie beż moich przyjaciół. wierze w to, że nawet po śmierci nasza przyjaźń się nie skończy. pewnego dnia wszyscy razem spotkamy się w niebie i zostaniemy ze sobą juz na zawsze.


By Krystian

środa, 25 lutego 2015

Nowy rok za nami i nowe postanowienia


 " .Nie pytaj mnie o jutro - to za tysiąc lat
Płyniemy białą łódką w niezbadany czas
Poskładam nasze szepty w jeden ciepły krzyk
By już nie uciekły nam, by wysuszyły łzy.."


 .Nikt z nas nie potrafi nigdy wyolbrzymić szczęścia i radości tak jak wyolbrzymia smutek. Każdy rok z Wami jest najlepszym rokiem i to nie dlatego że mogę się Wam wygadać , ze się wygłupiamy na przerwach czy coś . Wy po prostu jesteście i będziecie pomimo wszystkiego co by się nie wydarzyło. Każda  Wasza porada każde Wasze słowo w trudnej sytuacji jest jak cegiełka budująca ogromne imperium.
Siła tej przyjaźni jest ogromna na swój sposób , ona ma tą siłę ma tą więź ona ma to coś. Są takie dni , że oddałabym wszystko co mam , żeby w 3 sekundy mieć Was wszystkich obok siebie , żeby móc powygłupiać się , poprzytulać żeby spędzić z Wami po prostu swój czas.
Każdy z Was jest elementem mnie , każdy z Was jest jakąś częścią , która pomaga funkcjonować mi w tym cholernym życiu. Spędziliśmy razem sylwestra był inny niż zwykle był z nami Przemek połóweczka Moni. Jest już częścią nas . Nie wydarzyło się zbyt dużo od ostatniej notki więc nie ma za dużo co opisywać . Po prostu musiałam przelać swoje uczucia jak zwykle robię to tutaj . Przy Was mogę być najbardziej popierd*loną osobą na świecie a wy i tak tolerujecie moje zachowanie i stajecie się również  popier*oleni.  Nasza przyjaźń została już nie raz wystawiona na wszelakie próby, były łzy , kłótnie(nie dosłownie) , złość , ale zawsze przychodzi radość i szczęście.Nic tej siły nie złamie kiedy jesteśmy razem i niech tak już zostanie 4ever <3 .
" On the other side of life"

niedziela, 21 września 2014

Wszystko od nowa





Czasami zastanawiam się czy to przypadek , że się spotkaliśmy i jaki scenariusz pisze nam życie... Dawno mnie tutaj nie było , nie opisywałam wydarzeń , które działy się w naszym życiu. Nie było ich za dużo bo w wakacje się opuściliśmy i zaniedbaliśmy, miał przyjść wrzesień częstsze spotkania, a tutaj narodziły się kłótnie. Z wakacyjnych wydarzeń .. hmm.. Byliśmy na domkach u naszego słoneczka Krystiana razem obchodziliśmy jego sweet 19 - nineteen ;D impreza była udana , poznaliśmy fajnych i sympatycznych ludzi np. Łucyjka ;) To było chyba najowocniejsze spotkanie w ciągu całych wakacji ;D Później była jedna mała imprezka u mnie , ale bez większego alkoholu , następniespotkanie w Kruszwicy i nic większego się nie działo. Każdy powoli odchodzi w własnym kierunku... O przyjaźń trzeba dbać ,pielęgnować ją i jeśli nam na sobie zależy zrobimy dla niej wszystko.. Gdzie się podzialiśmy ? Czy nie umiemy nad sobą zapanować nad swoimi wadami zaletami nie potrafimy naprawić błędów , iść na kompromisy i odbudować wszystko od nowa? Czy warto to wszystko jebnąć? Tyle współnych chwil tyle przeżyć, wspomnień? Schowajmy po prostu swoją dumę do kieszeni i starajmy sie to wszystko odbudować! To właśnie o Was będę opowiadać swoim dzieciom , mam nadzieję , że poznają Was osobiście , że kiedy skończy się szkoła nie zapomnimy o sobie i nadal będziemy istnieć . Wiadomo że nie będzie tak jak kiedyś bo życie zmienia ludzi każdego z osobna, rozczarowujemy, ranimy , ale takie jest życie. Najważniejsze żeby to dostrzec , żeby być w stanie podnieść się odbić od dna i naprawiać , żeby uczyć się wybaczać , iść na kompromisy i rozmawiać szczerze o swoich problemach. Każy zazdrości nam tej przyjaźni , która lada dzień może runąć , a dlaczego? Bo zapomnieliśmy co w życiu jest ważne , zapomnieliśmy o sobie o tym jakie chwile dały nam radość zapomnieliśmy jak to jest napić się i umierać na drugi dzień wspominając co się nie działo . Idę za Wami bo wy idziecie za mną , wiecie jak to się nazywa ? To lojalność! Dopóki żyję i racjonalnie podchodzę do życia będę się K**wa starać naprawiać to wszystko nie ważne jakim kosztem , bo w życiu nigdy nie znajdę lepszych ludzi niż wy ! Kocham Was .. Ola


"On the other side of life"

sobota, 10 maja 2014

...Coraz bardziej...





W przyjaźni i miłości nie jest zawsze kolorowo. Czy wyobraża sobie ktoś przyjaźń bądź miłość bez bólu, łez i cierpienia? Jeśli nie ma w niej żadnej sprzeczki , żadnej spiny , kłótni to można ją postrzegać za idealną , jednak nie do końca . Sprzeczki , kłótnie awantury niby oddalają od siebie ludzi , ale z drugiej strony widać , że człowiekowi zależy an drugiej osobie. Przyjaźń bez kłótni byłaby przyjaźnią osób , które boją się być tak blisko siebie , żeby poruszyć temat który ich denerwuje , bądź może doprowadzić do kłótni. Nasze spiny to właśnie coraz większe kształtowanie naszej przyjaźni , stawiamy ją na próbę przetrzymania każdej sytuacji , jednak zawsze jesteśmy razem , zawsze nastaje radość i uśmiech na twarzach.Każdy z nas wkłada w nią całe swoje serducho i zawsze będą powody do spin , ale wiem że za każdym razem będzie tylko lepiej. Może się ostatnio trochę oddaliliśmy , może spędzamy mniej czasu , ale nie zmienia to faktu , że jesteście dla mnie jak rodzina. Za każdym razem kiedy przeglądam zdjęcia wracają wszystkie najwspanialsze wspomnienia i nawet pochmurny dzień staje się radosny. Czasami zastanawiam się co by było kiedy by Was nie było ... Ale za każdym razem wiem , że to nie jest przypadek , że życie dało nam tak wspaniałą przyjaźń bo to dar od Boga , to jest coś co ma trwać wiecznie. Powinniśmy pokazać ludziom , że nie zawsze jest tak szaro w życiu , że są ludzie którzy potrafią to życie ubarwić. Ostatnio rzadziej dodajemy notki ,ale postaram się aby moja wena wróciła. Coraz częściej zastanawiam się nad montażem naszych filmików, niezły byłby to film . Gdyby go udostępnić i połączyć zdjęcia od nas wszystkich wyszła by niezła historia.  Nasza przyjaźń jest jak pora roku , zmienia się , ale sądzę że coraz bardziej zaczynamy ją dostrzegać , dojrzewamy w niej wszyscy tak jak owoce . Najpierw małe a później soczyste i dojrzałe idealne do zjedzenia.. Jednak wszystko zależy od tego jak będziemy o nie dbać i je pielęgnować. 

"
"..W pamięci pozostają najlepsze życia sceny, 
Przy was nie mam tremy, dobrze wiemy czego chcemy, 
Dzięki wam staję się lepszy, dzięki wam wiara tak mocna,
Fortyfikacja celu to praca też owocna,
Nie ma rzeczy niemożliwych, przekonałem się, przyznaje,
Rozpędziłem się, nie stanę, czekaj na nowe nagranie, 
A ty siedzisz sam w domu, tylko ty i te pieniądze, 
Dupę wypiąłeś, po latach czy ktoś powie "cześć"? Nie sądzę, 
Naraziłeś się na zgubę, gdzie są twoi przyjaciele? 
Czy wiesz, że oprócz pieniędzy pozostało tak niewiele, 
Naucz się szanować bliskich, bo to bardzo ważna sprawa, 
Po raz kolejny powtarzam: życie to nie jest zabawa. 

Ramie w ramie wciąż idę, jak Flap razem z Flipem, 
Zapieprzamy przez życie, cel to znaleźć się na szczycie, 
Każdy trzyma swoją kartę, którą los go obdarował, 
Kiedyś będzie dobrze - niejeden dawniej tak skandował, 
Teraz życie prawdziwe nowe stawia wyzwania, 
Przyjaźń wystawia na próbę, twarze szczere odsłania, 
Rzuca kłody pod nogi, ktoś oczernia za plecami, 
Przyjaciele prawdziwi, cieszy mnie to że ich mamy, 
Dotrzymuję kroku tym, których szczere są intencje, 
Wobec tych fałszywych wyciągnę wkrótce konsekwencje, 
Wiem, czasem robię głupstwa, inny sposób bycia drażni, 
To dla was ten kawałek w dowód łączącej przyjaźni, 
Rzeczy, które cieszą nie pozwolą nam zapomnieć, 
Te spędzone razem chwile, ławki szkolne, setki wspomnień, 
Nie ma takiej możliwości, wstęga przyjaźni nie pęka, 
Przyjaciele prawdziwi, cały czas o was pamiętam, 
Idę za nimi, bo oni idą za mną, 
Wiesz jak to się nazywa? To lojalność, 
Nie popadną w skrajność, 
Mają misje do spełnienia, 
Ramię w ramię wciąż idą, a więc zacznij to doceniać.  .."           Jeden Osiem L " Przyjaźń"



Jeżeli wsłuchamy się w słowa piosenki możemy dostrzec nie samą melodię , ale też piękny przekaz , dla ludzi. Mogę się powtarzać milion razy , ale i tak jesteście najlepsi. Ciągle przypomina mi się jak tańczyliśmy do piosenki " Ed Sheeran - I see fire" piosenka niby taka spokojna , ale byliśmy wtedy razem , mieliśmy własne taneczne kółeczko. Byliśmy jak jedność, której nikt nie mógłby rozdzielić . To było takie niezwykłe , przepełniały nas takie prawdziwe uczucia , emocje sama nie wiem jak mogę to określić. Nawet nie można opisać słowami , tego co wtedy czułam . To było tak jakbym wznosiła się ponad swoje emocje to było takie pierdol**ęcie oczywiście pozytwne.
By Ola


Ta piosenka sprawia, że łza się w oku kręci, niektóre słowa są tak jakby pisane o nas. Nasza przyjaźń trwa już dość długo, tak szczerze to nie wiadomo dokładnie od kiedy bo to wyszło samo z siebie i to jest właśnie w tym takie wspaniałe. Nie robiliśmy nic na siłę, tak się ze sobą zżyliśmy, że na pewno nikt ani nic tego nie zepsuje. Na to, że spędzamy ostatnio wspólnie mniej czasu ma duży wpływ, to iż każdy musi non stop "coś", "gdzieś: jak to zwykle bywa, ale myślę  że teraz to się zmieni i jakoś postaramy się ogarnąć nasz spotkania :)
Jak już Ola wspomniała co to by było za życie, gdyby zawsze było kolorowo, bez spiny. Niestety życie to nie bajka, i trzeba przejść przez wszystko. Ale to że przechodzimy przez to wspólnie pokazuje, że naprawdę nasza przyjaźń znaczy wiele dla każdego z nas i zależy nam na niej.
By Monika :***
"On the other side of life"

niedziela, 4 maja 2014

Majówka!

Jak to u nas bywa , zawsze musimy mieć jakąś bekę , co mogłabym powiedzieć o wczorajszej majówce , to była świetna. Może nie było nie wiadomo jak śmiesznie , ale każdy z nas bawił się na trzeźwo.Sama impreza w Kruszwicy nie poruszyła nas zbytnio , gdyż w zeszłym roku było jakoś cieplej i fajniej , ale my jak zwykle sami potrafimy sobie wszystko ogarnąć . Początek nie był najlepszy gdyż dopadło mnie PMS , ale później już się wszystko ogarnęło. Poszliśmy na koncert Mesajah , który prawdopodobnie śpiewał z playbacku , ale nie przeszkadzało mi to bo byłam z Wami ! W czasie koncertu ulotniliśmy sie na małą chwilkę , w drodze po Adriana kurtkę naśmiewaliśmy się pary idącej przez nas , ponieważ była kompletnie pijana . Monika została oficjalnie Doktorem Zło!
]
Cały wieczór nabijaliśmy się z tego , po koncercie poszliśmy na hamburgera, znajomy Adriana był powalający z tekstami do pań obsługujących klientów. Mieliśmy jechać do domu ale zostaliśmy trochę na imprezie. \Swój pierwszy taniec jak zwykle z Moniką , a później już wszyscy razem , tańczyliśmy do romantycznej piosenki w kółku , nasza friends4ever znowu razem , był klimat była muzyka co chcieć więcej. Wiadomo , że jak każdy by pił to byłoby zupełnie inaczej , ale nie potrzebowałam tego bo byliście obok mnie. Czy jestem zła czy smutna wy zawsze jesteście obok ,zawsze jakoś mi mija to wszystko. Były jeszcze wydarzenia , które mogłabym opisać , ale nie będę ujawniać wszystkiego.
A nawracając dalej nasz Doktor Zło ma dziś imieniny więc wszystkiego co najlepsze Moniś ;* <3 !!!!!!
Kocham Was wszystkiech i musimy więcej organizować tych wyjazdów o wiele więcej , zanim się zestarzejemy bo wiecie. Jesteście moimi mentorami !


No majówka sądzę, że była udana chociaż koncert nie był aż tak cudowny jak się mogło wydawać. Oczywiście nasz taniec jak zawsze musiał być i to nasze wspólne kółeczko było świetne. To był magiczny moment naszej fantastycznej czwórki:* Chociaż trochę żałuję, że nikt nie poszedł zatańczyć "pogo" haha. Doktor Zło cóż bym mogła o tym powiedzieć, mmm tak szczerze to nie za wiele ale z czegoś się trzeba pośmiać jak zwykle u nas bywa. Najbardziej z tej imprezy będę wspominała, jak chcieliście sobie zrobić zdjęcie w tym samochodziku. Ola zrobiłaby wszystko, żeby tylko zostać uwieczniona na takim zdjęciu to było świetne, chłopcy oczywiście znaleźli sposób żeby jakoś ogarnąć owy samochodzik :)

By Monika

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Święta, urodziny , wesele , po świętach ...


20.04.2014- Urodziny Adriana/Wielkanoc/Wesele- Ten dzień każdy spędził z osobna , Adrian obchodził swoje 19-ste urodziny . Niestety wyszło tak , ze nie mogłam spędzić z nim tego dnia , ale wiadomo nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli . Ogólnie to nienawidzę świąt.. Są nudne , nie ma co robić , jeszcze najgorsze jak nie ma nic w telewizji , bo wiadomo internet jest dobry , ale nie na cały dzień . Co mogłabym powiedzieć o Adrianie  okazji urodzin ;D To to , że jest już o rok starszy , jest meeeega słodkim chlopakiem , jest najlepszy ..<3! A co miałabym mu życzyć ? To chyba wszystkiego co najlepsze , spełnienia wszystkich marzeń , wymarzonego autka , miłości<3, zdrowia , radości ,sukcesów w życiu szkolno-zawodowym jak i sukcesów w życiu prywatnym , wiecznej przyjaźni z nami , aby uśmech z jego twarzy nie znikał , mniej zamulania i mniej problemów bo nikt nie chce im mieć , bogactwa z wygranej w lotto i po prostu wszystkiego czego tylko sobie zapragnie. Mam nadzieję , że moje mordki dodadzą jakąś notkę o zaistniałych wydarzeniach ;D wczorajszy dzień spędziłam z Adrianem ;* Było cuudownie ;D zaskakująco również , gdyż poznałam jego rodzinkę ;*później oglądanie filmów .. Dostałam od niego cudowny prezent za , który mu dziękuję..;D Aaa no i zapomniałam . Tradycja "śmigus Dyngus" zostałą u mnie zachowana xd.;/ Jutro już szkoła ;/ Szkoda , że te święta nie spędziliśmy w naszym przyjacielskim gronie . , że nie opijaliśmy razem urodzin Adriana , że każdy był gdzieś osobnio , ale przecież wszystko da się nadrobić ..
Takie małe sprawozdanie na temat zaistniałych wydarzeń , bo przecież nie mogę nie pilnować mojego bloga!
Teraz czekam na recenzję od Moniki i Krystiana tutaj . Bo na notkę od Adriana to raczej się nie doczekamy , gdyż stwierdził , że nie ma tego pisanego ;/ a teraz jeszcze piosenka ode mnie;*

 NUTKA <3 KLIK!!!!



Ostatnie naste urodziny naszego Adriana, niestety nie spędziliśmy go razem z nim, ale byliśmy w kontakcie i mentalnie spędzaliśmy go razem . A co do prezentu Ola to Adrian bardzo się przejmował czy przypadnie Ci do gustu, ale ja byłam spokojna bo wiadomo kto pomagał mu wybierać haha. Wielkanoc no cóż mi ten dzień minął szybko, gdyż bawiłam się na wspaniałym weselu z Krystianem. Oczywiście nie obyło by się bez śmiechu w kościele, z tych wszystkich ciekawskich babć, które musiały razem z gośćmi uczestniczyć w tak doniosłym wydarzeniu. Później imprezka było super: magiczne kółko to było coś, wojna taneczna, którą wygraliśmy yeah hahah, trochę oszukiwania przy kieliszku(tylko dla wtajemniczonych), a i jeszcze weselny Śmigus-Dyngus który nie ucieszył wszystkich pań ale co tam jak zabawa to zabawa haha. Ogólnie było naprawdę świetnie i jeszcze raz dziękuje Krystianowi za zaproszenie:)
By Monika 
\" On the other side of life"